Muzeum Ziemi Sławieńskiej
zaprasza na fascynującą podróż z przyszłości w przeszłość!
lut 28, 2014
124 Odsłon
0 0

Latarnia morska w Jarosławcu

Napisane przez

Historia Latarni Morskiej w Jarosławcu

przekaż 1,5% podatku

Latarnia morska w Jarosławcu – Koncepcje budowy latarni morskiej w Jarosławcu sięgają początków XIX wieku, Kiedy wraz z rozwojem żeglugi, wzrosła ilość katastrof morskich w tym rejonie, rząd pruski podjął decyzję o wybudowaniu kolejnej latarni morskiej.

Latarnia w Jarosławcu jest jedną z najstarszych latarni ostrzegawczych, jakie wzniesiono na, obecnie polskim, wybrzeżu Bałtyku. Powstała jako trzecia w kolejności po latarniach morskich w Rozewiu (1822) i na Helu (1827). Jednakże można sądzić, iż do tych katastrof dochodziło znacznie wcześniej,  w średniowieczu mieszkańców ówczesnego Jarosławca określano mianem rabusiów bądź piratów, ponieważ rabowali rozbite w pobliżu statki bądź sami przyczyniali się do katastrof, wabiąc zagubionych żeglarzy zwodniczym blaskiem palonych na plaży ognisk.

Ostatni niemiecki nauczyciel w szkole w Jarosławcu Romlow opowiadając o przeszłości mieszkańców wsi, podobno tylko kiwał głową. Przez fałszywe światła błyskowe przywabiali obce statki, a następnie je łupili. Podkreślano przy tym fakt, iż do katastrof dochodzi zazwyczaj nocą.

W związku z tym postulowano budowę latarni morskiej na najbardziej wysuniętym odcinku wybrzeża morskiego pomiędzy Darłowem a Łebą, tj. w rejonie wsi Jarosławiec. Pierwsze projekty przedstawiono już w 1818 roku  jednak nie doczekał się realizacji.

Drugi projekt przedstawił w lutym 1820 roku inspektor budowlany ze Słupska. Do niego załączył kosztorys 16-metrowej drewnianej wieży. Na jej szczycie zamierzano umieścić lampę Arganda z 2–3 calowym cylindrem na obudowie o kwadratowej podstawie. Projekt nie został jednak zrealizowany.

Następny projekt przedstawiono w maju 1827 roku. Zgodnie z nim latarnia miała być wybudowana w odległości około 11 m od brzegu morskiego. Jednak i ten projekt nie zyskał uznania, gdyż ustawiczne cofanie się linii brzegowej skazywało na zagładę całą inwestycję.

Problemy z projektem latarni morskiej w Jarosławcu znalazły się w końcu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Berlinie, gdzie ostatecznie przedstawiono i zatwierdzono projekt budowy. W jednym z protokołów można odnaleźć wzmianki, iż światło latarni morskiej w Jarosławcu powinno mieć inną charakterystykę niż latarnie w Arkonie i Rozewiu, które posiadają światło stałe. Takie rozwiązanie miało ułatwić nawigację żeglarzom płynącym ze wschodu czy z zachodu oraz uprościć nawigację dla płynących z wyspy Bornholm na południe.

W razie pominięcia wyżej wymienionych latarni bądź awarii statku światło powinno mieć również inną charakterystyką niż latarnia w Christianii i na Helu, które posiadają światło przerywane. Dlatego postulowano, aby obracało się samo światło. Z tego względu zaprojektowano podstawę do lampy, którą miała obracać specjalna maszyna linowa z ciężarkiem. Potrzebowano 15 lamp z parabolicznymi lustrami zasilanymi olejem rzepakowym.

Maszyna miała obracać światła 1 raz dookoła w ciągu 6 minut. Wówczas światło było widoczne przez 75 s, natomiast przez 45 s światło było niewidoczne. Światło miało być zainstalowane w półokrągłej wybudówce na szczycie budynku. Plan obejmował również małą piwniczkę na olej rzepakowy oraz dom dla latarnika.

Budowę latarni rozpoczęto w 1829 roku 380–400 m od morza. Roboty budowlane zlecono mistrzowi murarskiemu z pobliskiego Sławna o nazwisku Wiedkowski. Stalową konstrukcję lampy wykonał mistrz kowalski Karl Winneg z Koszalina. Lustrzane szyby do oszklenia kopuły sprowadzono z manufaktury Schicker & Splittgerber z Koszalina, która wcześniej dostarczała szyb do oszklenia latarni na Helu i w Nowym Porcie.

Jesienią 1830 roku prace budowlane dobiegły końca. Okazało się, iż latarnia jest za niska – miała 11 stóp wysokości. Było to niefortunne rozwiązanie, ponieważ światło latarni przysłaniane było przez pofałdowania terenu oraz szybko rosnące drzewa.

Okoliczni mieszkańcy nie zgodzili się na wycięcie drzew z obawy przed zapiaszczeniem pól. a konstrukcja budynku była zbyt słaba, aby podwyższyć latarnię, architekci nie wyrażali zgody na podwyższenie budowli ze względu na słabość fundamentów (Bierhals 1940).

W 1835 roku podjęto decyzję o budowie nowej latarni. Istniejący budynek przebudowano i przeznaczono na mieszkania dla latarników a obok rozpoczęto budowę okrągłej wieży z czerwonej cegły o wysokości 33 m. Wykonawcami konstrukcji byli rzemieślnicy z pobliskich miejscowości. ściany budynku murowała ekipa majstra Widekowskiego ze Sławna.

Fragment pocztówki z 1898 roku przedstawia latarnię przed remontem, ( Gruss aus Jershöft – Leuchtthurm ) pozdrowienia z Jarosławca – Latarnia Morska

Konstrukcję stalową samej laterny wykonał mistrz Karl Winneg z Koszalina. Lampy oraz mechanizm obrotowy przeniesiono ze starej latarni. Sam budynek posiada wiele cech charakterystycznych dla Karla Friedricha Schinkla, wybitnego architekta pruskiego, który w latach budowy latarni (1829–1830) decydował o budownictwie publicznym w państwie pruskim.

Charakterystyczny element dwukondygnacyjnych elewacji budynku to wąskie gzymsy kordonowe przebiegające na wysokości podstawy półpełnych łuków wieńczących szeregi otworów okiennych i łuków portalu. Cylindryczny budynek nowej latarni oddano do użytku w 1838 roku. Wieżę zbudowano z czerwonej cegły, którą podzielono na cztery kondygnacje oddzielone od siebie widocznymi gzymsami. Na szczycie umieszczono metalową latarenkę z dachem zakończonym stożkowo, natomiast w środku lampy ze „starej” latarni.

Pierwszego lipca 1838 roku rozbłysło 15 lamp z parabolicznymi zwierciadłami zasilanymi olejem rzepakowym. Później zasilanie olejem zastąpiono zasilaniem acetylenowym. Do przechowywania acetylenu w odległości 7,5 m od wieży zbudowano specjalną piwniczkę, która nie zachowała się do dziś. W 1908 roku zainstalowano zasilanie elektryczne. Zamontowano wówczas 1000 – watową żarówkę z soczewką cylindryczną.

W pierwszych latach po II wojnie światowej budynek znalazł się w rękach radzieckich. Żołnierze radzieccy opuścili swój posterunek w roku 1947, przekazując go Polakom, którzy uruchomili latarnię. Najstarszy „Dziennik Służby” dla stacji sygnalizacji nautycznej w Jarosławcu pochodzi z 1949 roku. Pierwszego wpisu dokonano 1 stycznia 1949 roku. Wówczas latarnię zapalono o godzinie 15:36, a zgaszono o godzinie 8:16. Wcześniejsze dzienniki nie zachowały się. Jak wynika z zapisów w „Dzienniku Służby” największe problemy z funkcjonowaniem latarni związane były z licznymi przerwami w dostawie prądu. Choć zdarzały się i mniejsze awarie, to przerwy w dostawach elektryczności były najbardziej dotkliwe.

Od roku 1957 do 1999 latarnia funkcjonowała również jako radiolatarnia, wysyłając w eter sygnał rozpoznawczy „JA” – według alfabetu Morse’a. Większej modernizacji latarnia doczekała się w roku 1975 roku. Zamontowano wówczas nowoczesną lampę obrotową. Trzytablicowa instalacja AGA PRB–21 składa się z czterech paneli, na których znajdują się po cztery żarówki oraz dodatkowo dwie żarówki zasilane z akumulatorów, każda o mocy 600 watów. Dają on zasięg światła do 23 Mm (42,6 km), o charakterystyce światła: białe blaskowe grupowe Ś 0,45 s + P 2,05 s + Ś 0,45 s + P 6,05 s (okres 9 s).

W 1996 roku przeprowadzono remont wieży latarni. Uzupełniono braki w murze oraz zabezpieczono go przed działaniem szkodliwych czynników atmosferycznych. W 2005 roku przeprowadzono remont budynku przylegającego do latarni.

Od 30 sierpnia 1993 roku zespół obiektów, składający się z latarni morskiej i budynków gospodarczych, znajduje się w rejestrze zabytków i jest udostępniony do zwiedzania. Wszystkich zwiedzających zawsze szczerym uśmiechem wita starszy latarnik Marek Żuchowski.

Tak sam o sobie mówi: Pochodzę z rodziny latarników. Mój ojciec Zygmunt pracował w tym fachu od roku 1949, najpierw na latarni w Czołpinie, następnie przeniósł się na latarnię w Jarosławcu i pracował na niej od roku 1964, aż do emerytury. Latarnikiem był również mój brat Ryszard. Natomiast ja pracuję tu od roku 1979, a moją zmienniczką jest młodszy latarnik Alina Żuchowska żona mego śp brata Ryszarda.

Latarnia stała się symbolem Jarosławca. Jej wieża jest najbardziej charakterystycznym elementem wsi, a nawet gminy. W czasie swej historii była umieszczana na wielu pocztówkach, zdjęciach, rycinach i obrazach. Na swych dziełach umieszczali ją tacy artyści, jak Karl Schimdt – Rottluff, Elias Balke i inni twórcy.

Po zakończeniu działań wojennych latarnia znajdowała się w rękach żołnierzy radzieckich. W chwili przejęcia, w kwietniu 1946 r. przez polską administrację morską, obiekt, z wyjątkiem samej wieży, był w znacznym stopniu zniszczony.

Całkowitego remontu wymagała rozgrabiona przez bandy szabrowników aparatura świetlna latarni, a także agregat spalinowy, kable, przewody i silniki elektryczne automatów do sygnalizacji mgłowej. Początkowo latarnia działała w sposób prowizoryczny, a jej pierwszym kierownikiem został Stefan Szpecht.

Od 25.04.1946 r. w pomieszczeniach latarni morskiej znajdował się stały posterunek obserwacyjny Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP), które stacjonowały tam do momentu przejęcia od Armii Czerwonej przedwojennych budynków niemieckiej straży granicznej. Latarnię po remoncie uruchomiono najprawdopodobniej w drugiej połowie 1947 roku. Przetrwała w niezmienionym kształcie do dnia dzisiejszego.

Latarnicy obsługujący latarnię mieszkali w budynku przylegającym bezpośrednio do wieży. Początkowo było ich dwóch i zajmowali parter i piętro budynku. Po kilkunastu latach eksploatacji, zwiększono personel, zatrudniając jeszcze dwóch latarników.

Pojawiła się wówczas konieczność zapewnienia dodatkowych mieszkań, co uzyskano przybudowując kolejny segment mieszkalny do istniejącego budynku, z oddzielnym wejściem od strony podwórza. Latarnikom przydzielono również działki rolne znajdujące się tuż przy kompleksie budynków, aby mogli utrzymywać rodziny wspomagając się plonami ziemskimi.

St. latarnik Zygmunt Żuchowski.

Ostatnimi latarnikami obsługującymi światło latarni do kwietnia 2010 (latarnia obecnie jest latarnią automatyczną, bezobsługową IP) byli przedstawiciele latarniczego rodu Żuchowskich.

Rodzina Żuchowskich zamieszkała na wybrzeżu w 1948 roku, początkowo w Smołdzinie, dokąd Zygmunt Żuchowski – protoplasta rodu – przyjechał wraz z bratem. Zygmunt Żuchowski, z zawodu elektryk, przez wiele lat pracował w latarni morskiej w Czołpinie, gdzie na świat przyszły jego dzieci, które później przejęły rodzinne tradycje i podjęły pracę latarników.

Do Jarosławca rodzina przeniosła się w 1964 roku, kiedy Zygmunt Żuchowski został latarnikiem w Jarosławcu. Pierwszy z synów, Ryszard rozpoczął pracę w latarni w Jarosławcu już w 1968 r. Pracował tam do roku 1994, kiedy to zmarł przedwcześnie.

W latach 1991-2009 w latarni pracowała jedna z czterech kobiet pracujących wówczas na polskich latarniach, Alina Żuchowska, żona Ryszarda, która po wychowaniu trzech synów podjęła pracę latarnika.

Pani Alina zawsze bardzo lubiła tę pracę i do momentu odejścia na emeryturę nie wyobrażała sobie,  że mogłaby robić coś innego

Alina Żuchowska pracowała w latarni w latach 1991-2009.

Ostatnim z rodziny Żuchowskich, który pracował w latarni w Jarosławcu od roku 1979, był Marek Żuchowski, syn Zygmunta i brat Ryszarda. Przepracował w latarni ponad 30 lat i z końcem kwietnia 2010 r. musiał rozstać się z zawodem.

Spowodowała to automatyzacja latarni morskich środkowego wybrzeża, których praca  w chwili obecnej monitorowana jest za pomocą telemetrycznego systemu nadzoru urządzeń oznakowania nawigacyjnego, wprowadzonego do eksploatacji przez Urząd Morski w Słupsku. Czy zdalny system komputerowy nadzorujący prace latarni morskich sprawdzi się? Być może. Ale na pewno nie zastąpi latarników doskonale znających historię swoich latarni i chętnie, z ogromną pasją przekazujących ją turystom licznie odwiedzającym polskie latarnie morskie.

Ostatni z rodziny Żuchowskich, który pracował w latarni w Jarosławcu – Marek Żuchowski.

Opisując latarnię morska w Jarosławcu, należy wspomnieć o brzegowej stacji ratownictwa morskiego i o rogu mgłowym znajdującym się również we wsi. Otóż, przed zakończeniem II wojny światowej wysiłek całej gminy Jarosławiec był skoncentrowany na utrzymaniu tych trzech ważnych budynków w należytym stanie.

Budynek dawnej stacji ratownictwa morskiego znajduje się obecnie w obrębie przystani rybackiej i chyba żaden z przechadzających się turystów nie wie, iż budynek z czerwonej cegły z charakterystycznym krzyżem tuż pod dachem krył w sobie dużą wiosłową łódź umieszczoną na specjalnym wozie.

Każdy mieszkaniec Jarosławca posiadający konie był zobowiązany udostępnić je w razie potrzeby stacji ratunkowej bądź straży pożarnej, która również działała we wsi. Innym, niestety już niesłyszalnym, symbolem wsi był róg mgłowy.

Swe istnienie obwieszczał zawsze przy mglistej bądź deszczowej pogodzie. Okazywał się niezbędny, gdy światło latarni nie przenikało mgły. Wówczas dźwięk buczka niósł się daleko, ostrzegając marynarzy o znajdującym się w pobliżu lądzie.

Ostatecznie został wyłączony z eksploatacji w 1992 roku. Nie bez przyczyny te trzy budowle znalazły się w Jarosławcu i były utrzymywane w ciągłej gotowości. O trudnościach żeglugowych w tym rejonie przekonali się najdobitniej Rosjanie. 15 stycznia 1949 roku holując nocą dok do jednego ze swych portów na wysokości Jarosławca zaskoczył ich nagły sztorm. Hol został zerwany, a ogromny dok utknął na mieliźnie.

Następnego dnia dok przełamał się i został wyrzucony na brzeg na wysokości Rusinowa. Kilka dni później 22 stycznia 1949 roku kolejny silny sztorm zerwał kotwice tarcz celowniczych dla lotnictwa i wyrzucił je na plaże Jarosławca.

Potężny dok w wyniku kilkumiesięcznych prac udało się naprawić i odholować do portu przeznaczenia. O tym wydarzeniu świadczą dziś tylko nasypy ziemne, po których wówczas poruszał się ciężki sprzęt remontowy.

Nawet dziś, w dobie zaawansowanej techniki, okazuje się, iż żegluga może być niebezpieczna. Przekonali się o tym uczestnicy rejsu odbywającego się na starym niemieckim szkunerze „Bartele Rensink”. Podczas silnego sztormu w październiku 1997 roku na wysokości Jarosławca silniki odmówiły posłuszeństwa. Silny prąd zaczął szybko znosić jednostkę w stronę umocnień brzegowych.

Pomimo szybkiej akcji ratunkowej nie udało się za pomocą śmigłowca podjąć z pokładu pasażerów (głównie dzieci niemieckich i polskich uczestniczących w rejsie). Ostatecznie udało się uratować jednostkę dzięki zdeterminowanej akcji jednostki ratowniczej z Ustki, która z uszkodzonym jednym silnikiem podjęła akcję ratowniczą i wyprowadziła szkuner z niebezpiecznej strefy ratując ją przed rozbiciem o Usteckie główki portowe. Nie zapomnijmy też o dzielnych ratownikach stacji ratowniczej z Darłowa która ryzykując życiem starała się dotrzeć do jednostki „Bartele Rensink” na pontonie.

Hanse Sail Rostock sierpień 1997 przed pechowym rejsem u wybrzeży Polski ostatnia znana nazwa to Salomon

W budynku stacji ratowniczej  po wykonaniu gruntownego remontu w 2008 roku, znajdowała się bar oraz  restauracja „Tawerna Maltańska” obecnie w budynku znajduje się izba pamięci a po byłej stacji pozostały wspomnienia oraz Krzyż maltański widoczny na murze po zachodniej stronie.

Fragment muru stacji ratowniczej znajdującej się na przystani rybackiej

Natomiast róg mgłowy zamilkł i zapewne więcej go nie usłyszymy. Również los latarni wydawał się niepewny w dobie GPS, nawigacji satelitarnej, radarów – światło latarni wydawało się czymś archaicznym. Ostatecznie latarnia działa dziś jako rezerwowe urządzenie nawigacyjne.

Aktualizacja: 9 stycznia 2024

Historia – Jarosławca / Jershöft

Kategorie wpisu:
Obiekty zabytkowe
Muzeum Ziemi Sławieńskiej

Komentarze do Latarnia morska w Jarosławcu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziesięć − 8 =

The maximum upload file size: 2 MB. You can upload: image, audio, video, document, text, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here